„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”

***

Nie muszę niczego udawać. Nie muszę nikogo udawać.

To był zawsze mój ukochany skraj wszechświata. Owszem, to miasto czasami wkurzało do nieprzytomności, ale tak naprawdę nigdy nie wyobrażałem sobie życia gdzie indziej. Właściwie to samo miasto mnie nie wkurzało, ale jesionki, garnitury, krawaty, sztuczne uśmiechy, frazesy, pierdu pierdu – to i owszem. Goście wyjęci z samego środka wiersza Hemara: „Areopag jełopów, jałowych namaszczeńców, pompatycznych ważniaków, indyczych napuszeńców”…

Gęba pełna świątobliwych słów, a kiedy „mądrość etapu” tego wymagała – po prostu kłamstwo. I to tak nieudolne i obrażające inteligencję, że tylko ostatni ćwok mógł się na to nabrać. Nigdy żadnego uderzania się we własne piersi, co najwyżej w cudze. I, udawane oczywiście, bo opłacalne, przekonanie o wszechobecnym spisku wrażych kół. Kraina serdecznej miłości, cholera jasna…

* * *

Wiedział już, że zmarli nie zniknęli – to znaczy ich zwłoki pozostały na miejscu. Bezpowrotnie, jak się wydawało, zniknęli wszyscy ludzie, ale nie życie. Przyroda jakby starała się wynagrodzić stratę, była bujna, kolorowa, rozbuchana.

Wyspecjalizował się w podglądaniu ptaków. Większość gatunków, a było tu ich naprawdę sporo, potrafił nazwać. Wiedział, które mieszkają tu przez cały rok, a które znikają na zimę… No właśnie, czy znikają czy odlatują. Dokąd i jak?

Najbardziej żałował, że nie mógł chodzić do lasu. Dostępnych było tylko kilka małych zagajników przy ujęciu wody. Nawet grzyby tam nie rosły. Poza muchomorami oczywiście.

* * *

W tamtych czasach nawet nominacje do Oscarów to było coś. W latach 70-tych statuetek nie dostały np. „Love Story”, „Skrzypek na dachu”, „Kabaret”, „Rozmowa”, „Szczęki” czy „Czas apokalipsy”.

* * *

Myślał czasem, czy to wszystko nie było czymś w stylu historii Trumana Burbanka.

* * *

Kiedyś lubił się bawić w wymyślanie jakie trzy płyty, książki, filmy itd. zabrałbyś ze sobą na bezludną wyspę. To była bezludna wyspa.

* * *

Modlił się nie tylko w kościele raz na tydzień. Lubił szeptać albo rytmicznie wybijać w myślach słowa Dużej Modlitwy Jezusowej z VII wieku: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym. Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym. Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznym”.

CDN…