Co byś powiedział, będąc XVII-wiecznym północnoamerykańskim traperem, gdybyś w wędrówce przez puszcze kanadyjskie ujrzał nagle drewniane krzyżyki poumieszczane na drzewach? „Nasi tu byli”, westchnąłbyś z radością.

Zawieszała je Tekakwitha (Ta, która porządkuje sprawy), córka wodza jednego z plemion należących do Ligi Irokezów – chrześcijanka. Wiarę zaszczepiła w niej matka, która wcześnie umarła zostawiając po sobie czteroletniej dziewczynce jedynie różaniec. Chrzest przyjęła w wieku 11 lat z rąk francuskich jezuitów. Przybrała imię Katarzyna biorąc sobie za patronkę mistyczkę z Sieny i ślubując czystość, co (a także wstrzymywanie się od pracy w niedzielę) legło u podstaw niechęci do niej współplemieńców, przed którą – gdy stała się nie do zniesienie – uciekła do misji katolickiej w okolicach Montrealu.

Tutaj poświęciła swoje życie rozprzestrzenianiu wiary ucząc indiańskie dzieci religii i opiekując się chorymi. Swoim postępowaniem zyskała miano „Lilii Mohawków”. Zmarła w wyniku zarazy w Wielką Środę 1680 roku w wieku zaledwie 24 lat. Jej ostatnie słowa brzmiały „Kocham Cię, Jezu”. Przekaz mówi, że kwadrans po śmierci z jej twarzy w cudowny sposób zniknęły blizny po ospie. Jej grób szybko stał się miejscem pielgrzymek indiańskich chrześcijan i francuskich kolonistów. Beatyfikowana jako pierwsza w dziejach Indianka przez Jana Pawła II w 1980 roku, ogłoszona świętą w 2012 roku przez Benedykta XVI. W Kościele czczona jest jako opiekunka ekologii, przyrody i środowiska naturalnego. Jest także patronką wygnańców, sierot, ludzi wyśmiewanych z powodu pobożności. Jej wspomnienie Kościół obchodzi 17 kwietnia.

Kateri, św. Katarzyna z plemienia Mohawków, otwiera dla zainteresowanych problematyką indiańską, których w Polsce mamy wielu, zupełnie nowe, fascynujące zagadnienie, które nader rzadko gości w szerszym obiegu społecznym – dziejów wiary katolickiej Rdzennych Amerykanów.